sobota , 20 kwiecień 2024

Home » Różności » Trudno sklasyfikować » Swoje chwalicie, cudzego nie znacie

Swoje chwalicie, cudzego nie znacie

20 marca 2014 6:11 Kategoria: Trudno sklasyfikować, Wszystkie Komentarzy: A+ / A-
Szkoły publiczne w Polsce - czy są przygotowane do reform tak jak politycy do konferencji?

Szkoły publiczne w Polsce – czy są przygotowane do reform tak jak politycy do konferencji? (fot. Marzanna Syncerz – Fotolia)

O próbach uzasadniania wcześniejszego posyłania dzieciaków do szkoły przykładami innych krajów Unii Europejskiej.

Mam dzieci w wieku pięciu lat. Trafiłem ostatnio w telewizji na powtórkę programu Miasto Kobiet. Tematem była reforma szkolna obniżająca wiek obowiązku szkolnego – wprowadzana z uporem i na siłę, z pominięciem zdania rodziców. Był to głośny temat, choć głos kilkuset tysięcy rodziców nie był słyszany przez rządzących. Jednym z gości była poseł Marzena Okła- Drenowicz z PO broniąca reformy.

Oglądając materiał doceniłem profesjonalizm prowadzących go Doroty Wellman i Pauliny Młynarskiej. Był moment, od którego powinny wykluczyć całkowicie z dyskusji Panią poseł. Nie zrobiły tego. Tym momentem było przyznanie się Pani poseł, że swoje dzieci wysłała jednak do szkoły prywatnej – brak słów.

Przytoczę jeden z jej argumentów:

Skoro wiemy, że w zdecydowanej większości krajów europejskich zaczyna się edukację w wieku 6 lat, a nawet pięciu jak w Wielkiej Brytanii, czy nawet czterech lat, to oznacza że my też chcemy naszym dzieciom dać równe szanse do startu na tej niwie europejskiej z ich rówieśnikami.

Cóż za wspaniałomyślność! Po tej telewizyjnej dyskusji, dawce silnych emocji, przypomniałem sobie, że mam siostrę w Szkocji. Poprosiłem ją o spisanie z jej punktu widzenia, jak wygląda nauczanie dzieci w szkockiej szkole publicznej. Jeśli jesteście ciekawi czy w systemie, podejściu, warunkach nauczania są jakieś różnice w porównaniu z Polską, powinniście to przeczytać. 

Oto luźna relacja mojej siostry opisująca edukację jej syna w Szkocji.

Początki

Dzieci chodzą do szkoły od 5 roku życia, a wcześniej powinny chodzić do przedszkola przynajmniej na 3 godziny dziennie. Gdy dziecko zaczyna szkołę i np. bardzo płacze z powodu zmiany, może być odbierane wcześniej ze szkoły, po wcześniejszym omówieniu sytuacji z dyrektor albo nauczycielem. Przeważnie jest tak, że to oni sami proponują rodzicom odebranie dziecka wcześniej, żeby nie musiało się niepotrzebnie stresować i nie zniechęcało do nowego miejsca. Jest to relatywnie krótki okres, bo tak naprawdę szkoła jest przyjazna i interesująca dla dziecka. Nauka w tym wieku w Szkocji bardziej polega na zabawie, a dzieci jak można obserwować codziennie, wszystko szybko „łapią”.

Jednak segregacja?

Już od przedszkola, jeśli do niego chodzi, dziecko jest nauczane literek i cyferek. W pierwszej klasie zaczyna pomału uczyć się pisać i czytać.

W Kuby klasie jest 23 dzieci. Klasa jest podzielona na trzy grupy: “lepszą”, “średnią” i “gorszą”. Dla wyjaśnienia np. na zadaniach z matematyki dzieci „słabsze” muszą nadrabiać i douczać się tego, co robią już dzieci z grupy średniej itd.

Dzieci są nauczane raczej bezstresowo, pomimo to w ich rozwoju widać wyraźne postępy.  Nie mają podzielonych zajęć na przedmioty tak jak w Polsce –  matematyka, polski, biologia, religia itd. W semestrze nauczyciele muszą „wyrobić się” z określonymi zagadnieniami, więc dzieciaki uczą się pozornie „wszystkiego”. Po kilku omówionych tematach, rodzice dostają od nauczycieli informację zwrotną na kartkach. Np. po miesiącu nauki, że dzieci uczone były o Egipcie, o naturze i np. mnożeniu i dzieleniu itp.

Nauka tabliczki mnożenia rozpoczyna się, gdy dziecko ma 8 lat, czyli w trzeciej klasie.

Praktykowane są tzw. kartkówki np. z matematyki, ale żadne dziecko nie jest tym zestresowane, tak jak byliśmy my w Polsce z powodu ocen. Tabliczki mnożenia dzieci uczą się przez długi okres i po kolei – „kolumnami”, a nie całości od razu na pamięć. I tu ciekawostka – tabliczkę mnożenie do 100 dzieci znają w całości dopiero w pierwszym semestrze piątej klasy i wtedy jest już kładziony na to duży nacisk, wprowadzane jest mnożenie większych liczb. Nauka mnożenia trwa więc wiele tygodni. We wszystkim co jest nauczane ważne jest zrozumienie, a nie „mechaniczne” powtarzanie.

Prace domowe

Dzieciaki bardzo dużo uczą się w szkole! Dostają prace domowe na cały tydzień w poniedziałek lub wtorek, a na ich „odrobienie” mają kilka dni. Prace domowe są przykładowo takiego typu. Wypisać słówka z książki np.10 dotyczących określonego tematu, albo czasowniki, rzeczowniki itd. Młodsze dzieci muszą przepisać parę razy w linijce określone słowa, które zostały napisane przez panią nauczycielkę. Starsze wypisują je z książek, lub też mają podane przez panią. Jest to tzw. speeling, czyli nauka pisowni, ortografii.  Inne przykłady pracy domowej – pisemne dodawanie, odejmowanie, mnożenie lub dzielenie np. 10 – 12 ćwiczeń.  Do tego 3 zadania „z treścią” (czyli Ala miała 10 jabłek, oddała 2 itd.) – analogicznie jak w Polsce. Kolejny przykład – przeczytać 12 stron książeczki (na jednej stronie najdłuższy tekst jest 6-7 zdaniowy).

Dziecko w domu na odrabianiu lekcji spędza do 30 minut dziennie lub mniej, bo lekcje odrabiane są też w szkole np. kiedy nauczycielka skończy omawiać z dziećmi dany temat i zostaje jeszcze jakiś wolny czas. Można go wtedy przeznaczyć na naukę albo na zabawę.

 „Kary” i „nagrody”

Praca domowa musi być oddana w piątek. Jeśli dziecko nie poradziło sobie z pracą domową w domu, albo z jakiegoś powodu nie odrobiło, czy też nie było obecne na lekcji, musi odrabiać pracę domową w piątek w szkole na tzw. Golden Time.

To czas dla dzieci właśnie w piątki, po lunchu, przeznaczony na zabawę i nagrody za cały tydzień pracy (nagrodą może być np. gumka do ścierania, ołówek, długopis albo jakaś mała zabawka, raczej „kiepska”, ale zawsze jest to dla dziecka nagroda). Jeśli dziecko nie odrobiło wcześniej pracy domowej, niestety musi odrobić ją właśnie w tym czasie – tj. gdy inne dzieci mogą się swobodnie bawić.

Jeśli dziecko w ciągu tygodnia było „niegrzeczne” w szkole, dostaje karę w postaci zabrania np. 10 minut z czasu Golden Time i w tym czasie musi albo siedzieć bezczynnie, albo iść do gabinetu dyrektorki i wytłumaczyć się ze swojego postępowania. Jeżeli było bardzo „niegrzeczne”, 10-cio minutówki są sumowane i okres “kary” w ten sposób wydłuża się.

Organizacja zajęć

W szkole zajęcia trwają od 9.00 do 15.15. Od 9 do 10.45 są lekcje, później 15 min przerwy, następnie 11-12.45 lekcje, po czym godzina przerwy na lunch i znowu od 13.45 do 15.15 są lekcje.

Zajęcia pozalekcyjne są zróżnicowane i bezpłatne np. piłka nożna, „drama club” – gdzie uczą się grać na bębnach, bongosach, „science club” – np. uczą się robić doświadczenia chemiczne, joga itd.

Podręczniki szkolne i inny ekwipunek

Rodzice nie muszą kupować książek do szkoły. Dzieci nie chodzą do szkoły z pełnymi ciężkimi plecakami. To szkoła zapewnia wszystkie przybory i książki. Dzieci w szkole uczą się z kartek skopiowanych z książek, które są np. przewiązane wstążeczką żeby się nie rozsypały – wygląda to archaicznie ale jest praktyczne.  Dostają teczki, zeszyty do pisania, foldery na prace domowe. Wszystko jest od szkoły. Przykładowo co znajduje się w plecaku Kuby: lunch (jeśli nie je tego ze szkoły), praca domowa – czyli jeden zeszyt 16-32 kartkowy, książka około 30 str., mały notes i jedna kartka papieru, na której jest napisane co ma zrobić w ramach pracy domowej do końca tygodnia.

Dodatkowo zabawki – np. jojo albo „ludziki Lego”, bo tabletu do szkoły nosić nie wolno. Dlaczego? W każdej klasie są komputery i tablice z rzutnikami, więc własny sprzęt w szkole jest zbędny.

Rodzic zobowiązany jest na początku roku przygotować dziecko do szkoły kupując: bluzę szkolną jedną albo dwie, spodnie, buty, oraz buty na zmianę, także strój do WF. I tak naprawdę to są wszystkie wydatki związane ze szkołą. Jeśli ktoś pobiera benefity może złożyć na wyprawkę do szkoły wniosek, by dostać jednorazowo w roku ok 60 GBP, by za nie właśnie to “wszystko” kupić. Wyjazdy na basen ze szkoły lub na WF, czyli te organizowane gdzie indziej niż w szkole, są za darmo. Jeśli dzieci maja wycieczkę do np. muzeum, muszą zapłacić 2-3 GBP za bilet wstępu.

Początki przedsiębiorczości?

Szkoły organizują też wyprzedaże zabawek, książek ,filmów kiedy np. chcą uzbierać na coś pieniądze i jest to przykładowo wyjazd do zamku w pobliżu miasteczka. Wtedy dzieci przynoszą swoje stare zabawki i wyprzedają je między sobą za grosze. W szkołach organizowane są wieczorki dla rodziców gdzie jest kawa, herbata i np. gra w bingo. Pieniążki za to są przeznaczone na szkołę albo na jakieś akcje charytatywne jak np. pomoc dla Afryki.

Przeczytaj także: Jesteś produktem! Wykorzystaj to! >>>

Nieobecności i komunikacja z rodzicami

Rodzice muszą powiadomić o tym, że dziecka nie będzie w szkole lub się spóźni –  telefonicznie i usprawiedliwić jego nieobecność. Jeśli rodzic tego nie zrobi, dostaje smsa ze szkoły „przypominającego” i „informującego”,  że dziecko nie jest w szkole, albo że było spóźnione.

Drogą sms’ową rodzice są też informowani np. że w danym dniu nie będzie zajęć pozalekcyjnych albo o złej pogodzie i trudnościach w dojazdach do szkoły, jak również, że szkoła jest zamknięta od godziny x z powodu warunków pogodowych.

Komunikacja szkoły z rodzicami odbywa się poprzez kartki przynoszone rodzicom przez dzieci. Zebrania dla rodziców są również organizowane, ale różnica jest taka, że rodzice są umawiani na daną godzinę i rozmawiają z nauczycielem w cztery oczy.

Ocena wyników rocznych

Na koniec roku szkolnego dziecko nie dostaje typowego świadectwa tak jak w Polsce.

Podsumowanie roku szkolnego w formie pisemnej – to w skrócie, to co dziecko osiągnęło, w czym jest dobre, na co trzeba zwrócić uwagę, by dalej w danym kierunku się rozwijało.

Za cały rok jest przyznawana ocena np. bardzo dobra, dobra itd. Z zachowania np. dobry i opis zachowania dziecka. Matematyka, język angielski itd. w zależności od tego jaki zakres materiału robili w danym roku.

Wada – dzieci nie mają w szkole podstawowej języka obcego. Na język obcy rodzice mogą zapisać dziecko prywatnie.

Przygotowanie do dorosłego życia

Dziecko w Szkocji „jest dzieckiem” do 16 roku życia, po tym czasie może już decydować o sobie, jak  również mieszkać samodzielnie. Może być mu przyznane mieszkanie „z Councilu”. To już sprawa indywidualna, co taki nastolatek zrobi ze swoim życiem.  Może szukać pracy, ale również dalej się uczyć, co też jest korzystne bo poza wiedzą każdy kto sie uczy w systemie dziennym – tzn. 3-4 dni w tygodniu może dostać stypendium wynoszące około 400 GBP na miesiąc. Do tego jeśli pracuje więcej niż 16 godzi tygodniowo może dostać następny zasiłek i ulgi na mieszkanie.

Zindywidualizowane podejście do dziecka

Teraz podsumowanie mojej siostry:

Jeśli chodzi o szkołę podstawową myślę, że to jest dobry system nauczania bo dzieciaki nie są zestresowane i maja dużo czasu by być dziećmi. Podam przykład: Kuba boi się we wtorki chodzić do szkoły, bo jedna pani jest bardziej wymagająca, krzyczy podobno i „nie jest miła z wyglądu” (cokolwiek to dla niego znaczy). Chłopak bywa tak „zestresowany”, że już dzień wcześniej „choruje” i co wtorek ostatnio zaczęli mi dzwonić ze szkoły, że Kuba się źle czuje i trzeba po niego przyjść. W końcu któregoś wtorku porozmawiałam z dyrektorką. Zaproponowała Kubie, że na czas matematyki może go  (ona – dyrektorka) uczyć,  jeśli on się aż tak obawia tej pani, albo wspólnie będą rozwiązywać problem z panią nauczycielką.  

Co z tego wyszło?

Kuba w pierwszym dniu po rozmowie uczył sie matematyki z panią dyrektor. Doszła z Kubą do porozumienia i poprosiła go żeby dać pani – tej „strasznej” – szanse, a pani dyrektor z nią porozmawia.

Tego dnia dziecko ze szkoły wróciło zadowolone – problem został rozwiązany. 

To tyle odnośnie porównywania polskich szkół z innymi

Jak wasze wrażenia? Czy wg Was na gruncie polskim są warunki do obniżania wieku szkolnego dzieci? Czy da się zmienić w kilka miesięcy a nawet lat mentalność i przygotowanie polskiej kadry pedagogicznej?

I pytanie najważniejsze: czyim odbywa się to kosztem? 

Swoje chwalicie, cudzego nie znacie Reviewed by on . [caption id="attachment_1287" align="aligncenter" width="567"] Szkoły publiczne w Polsce - czy są przygotowane do reform tak jak politycy do konferencji? (fot. [caption id="attachment_1287" align="aligncenter" width="567"] Szkoły publiczne w Polsce - czy są przygotowane do reform tak jak politycy do konferencji? (fot. Rating: 0

Zostaw komentarz

scroll to top