fot: © mihaela19750405 - Fotolia.com.jpg
fot: © mihaela19750405 – Fotolia.com.jpg

No może prawie idealny, czyli kilka wymiarów rodzica, który stara się być jak najlepszy.

Bycie rodzicem to nie praca „od”-„do”.

Otóż nawet jeśli nie możesz 24 godziny na dobę spełniać wszystkich poniższych warunków na raz, przez całą dobę powinieneś mieć świadomość tego, co obecnie robisz i czy jest to korzystne dla Twojego dziecka. Ta zasada wydaje się najważniejszą, taką której podporządkowane powinny być wszystkie poniższe.

Zdrowe jedzenie

Jedzenie zaczyna się od…- czytania. Na temat jedzenia i etykiet produktów spożywczych. To nie jest moda- ani przyjemność, to w dzisiejszych czasach konieczność!

Słyszałem o szczerze zatroskanych mamach, przeświadczonych o tym, że dając dziecku 4 Danonki  dziennie („dla ich kości”) hodują okaz zdrowia z mocnymi kośćmi i zębami. Jeśli i Ty się do nich zaliczasz, a dodatkowo cieszy Cię uśmiech na twarzy dziecka, gdy na śniadanie wcina Nutellę przeczytaj proszę ten akapit uważnie. Mężowi też to podsuń. Czytajcie o jedzeniu i czytajcie etykiety. Jesteś raczej „telewizyjna”? Obejrzyj kilka odcinków Wiem co jem.  Spawdź listę programów w Player.pl. Co najczęściej jecie w domu? Chipsy? Soki? Napoje gazowane? Obejrzyjcie te kilka odcinków, nawet z dziećmi.

Na początek weźmy np ten pt. Przekąski >>>

Lub ten o płatkach śniadaniowych >>> 

Smacznego…

Pamiętaj o dwóch generalnych zasadach. Pierwsza mówi o tym, że producent żywności ma obowiązek podania na etykiecie składników w kolejności od tego występującego w największej ilości. I przeważnie, niestety jest to cukier lub syrop glukozowy. Teraz zajrzyj do lodówki, popatrz na etykietę jogurtu, który codziennie czeka na Twoje dziecko, przemnóż to przez 365 dni w roku i …. poszukaj dla niego dobrej polisy ubezpieczeniowej uwzględniającej życie skrócone przez cukrzycę i choroby serca. Pomyśl, czy oby na pewno, by z rana wymienić się uśmiechami przy stole potrzebujecie Nutelli jak w reklamie? >>>

Druga generalna zasada- im mniej składników tym lepiej. Następnym razem gdy będziecie na wczasach pod gruszą przyjrzyj się ilu składników potrzebuje gospodyni by upiec chleb, zrobić masło, czy śmietanę. A potem zobacz etykiety tych produktów w sklepie (lub w swojej lodówce).
Zainstaluj aplikację e-food >>> . Nie da się skanować każdej etykiety, ale kilka pierwszych prób i wyników uświadomi Ci, jak silny i niewidoczny jest wróg, z którym walczymy, a który z uśmiechem zachęca nas do zakupu kolejnego jogurtu czy soczku.

Sport (daj przykład)

Sport to nie tylko rywalizacja. Wystarczy aktywność fizyczna, systematyczna i nie ograniczana stylem życia. Tylko bez wykrętów!

Tak, wiem- Twoje dziecko obsługuje tablet i smartfon lepiej niż nie jeden dorosły, potrafi liczyć, czytać, ale do cholery cofnij się kilkanaście lat wstecz! Chcesz odbierać mu to co dla Ciebie było codziennością? Bieganie po podwórku, skakanie po drzewach, cały szereginnych  zabaw?

Przeczytaj także Gdzie się podziały zabawy z naszego dzieciństwa? >>>  

Dbaj o linię. Wiem, że część osób z powodu zdrowia, czy leków ma problemy z tuszą, ale zrób szczery rachunek sumienia – czy u Ciebie to realny problem medyczny, czy akurat wygodne usprawiedliwienie usypiające wyrzuty sumienia? „Nie biegam, bo przy mojej wadze to złe dla stawów„- nie biegaj, nie ćwicz, będziesz mieć dużo czasu na odpoczynek, być może nawet już po 40-tce …w trumnie. Medycyna zna takie przypadki.

Ważna uwaga. Codziennie serwujemy dzieciom sprzeczne komunikaty- niestety.

Idź na WF, to zdrowe (sami nie uprawiamy żadnej aktywności fizycznej)
Pamiętaj, palenie szkodzi, ja muszę bo u mnie to już nałóg (daruj sobie, to nie ma sensu)

Daj przykład. Bieganie, fitness, tenis, gra w piłkę, rower itd. Niech dziecko obserwuje jak ćwiczysz i wie dlaczego ćwiczysz. Rozmawiajcie o tym, o szybszym tętnie, wysiłku, endorfinach – warto. Daj mu przykład, bądź wzorem. Z samego Twojego gadania nie będzie jego aktywności.

Samodzielność dziecka

Związujesz buty, zapinasz zamki w kurtce, myjesz mu zęby? Brawo…

Każdy chce mieć samodzielne dziecko, ale jego samodzielność rozstrzyga się na poziome codziennych, prostych (dla nad dorosłych) czynności. Daj, zawiążę Ci sznurowadła bo się spóźnimy do przedszkola. Daj, narysuję Ci szlaczki. Tymczasem Twój codzienny pośpiech zabija samodzielność dziecka, jego chęć rozwoju. A co zrobisz, gdy będzie musiało wybrać studia, żonę, pracę? Powiesz Daj, wybiorę Ci?

Nauka przez zabawę

Tu doświadczenia rodziców są różne. Jednak niezmienne jest to, że dzieci z reguły wolą zabawę. A to oznacza że to my rodzice musimy się do tego przygotować. Pomyśleć, popytać innych jakim sposobem przełamali strach ich dziecka przed publiczną recytacją „wiersza” na Jasełka. Jak uczyli pisać, czytać, liczyć.

Izolowane – chorowanie- izolowanie

Moje dziecko na nic nie choruje.
To znany cytat z rodziców, którzy nie posłali jeszcze dziecka do żłobka, czy przedszkola.

Jeśli jeszcze do tego ubierają je ciepło, izolują stale od rówieśników, a latem zamykają okna w sypialni, mogą dojść do przeświadczenia, że to dzięki takim „procedurom” ich dziecko nie choruje. Nic bardziej mylnego. Nie choruje bo jest odizolowane od „zagrożeń”.

Chorowanie może być pewnego rodzaju „inwestycją”, im częściej dzieciak na początku choruje, tym bardziej może być odporny w przyszłości. Im mniej choruje, tym mniej odporny będzie, gdy zetknie się z rówieśnikami. Cofnij się do dzieciństwa – też byłaś pod kloszem? A może było tak? >>>

Wzmacniane, nie karanie. Ojtam, oj tam, wsiadaj na jeżyka !

Krzyk, kara, jeżyk- działa? Działa. Dziecko się poddało, ale zostaje jeden problem – rośnie w nim frustracja. Jest słabsze i w konfrontacji z dorosłym nie ma szans. Wyobraź sobie taką sytuację w pracy, albo może lepiej przypomnij ją sobie- Ty i szef. On karci Cię wykorzystując swojąc pozycję, masz ochotę mu nawrzucać ale ze swojej słabszej pozycji wydaje Ci się to ryzykowne. „Siadasz na jeżyka” i przechodzi Ci? Czy oby na pewno? Fajnie to wygląda w TVN, stłumionych emocji i długotrwałych efektów nie da się sfilmować i może to i lepiej. Kupujcie dalej jeżyki…

Stosunek do ojca / matki- czyli Twojego życiowego partnera

Wymagasz szacunku do innych, szanuj i dziecko i swoją „drugą połówkę”. Czasem nie jest łatwo. Czasem obserwujemy to u rodziny, znajomych ,ich dziecko także, często w obecności innych osób, nas. Wniosek? Jeśli bliskich można poniżać w obecności innych osób, to w zasadzie wszystkich można traktować źle. Nie idźcie tą drogą. To zły przykład. „Dyskutujcie” w 4 oczy, bez „najmłodszych świadków”.

Otwartość na ludzi

Tak, generalnie mamy ekstrawertyków i introwertyków. Z tych drugich rekrutują się często tzw. indywidualności, artyści itd. Problem w tym, że sztukę trzeba umieć sprzedać. Czyli artysta który się nie przebije, nie odniesie sukcesu – chyba że po śmierci – historia zna takie przypadki. Dziś trzeba być przebojowym, taki mamy klimat. Nie licz na to, że świat ulituje się nad Twoim dzieckiem, nie izoluj go od ludzi, środowiska. Stwarzaj mu okazje, oswajaj z ludźmi – może coś z niego będzie. Inaczej w niedalekiej przyszłości zostanie zastąpiony przez maszynę, która wykona to co on nie licząc na zapłatę. Musimy się z tym pogodzić – dziś każdy jest produktem, a produkt albo się sprzeda albo nie, jednak są pewne zabiegi … – zwane marketingiem. To samo odnosi się do ludzi. Przeczytaj >>>

Otwartość na wyzwania

Po pierwsze działanie – podkreślaj że trzeba próbować. Coś jak w Lotto, żeby wygrać trzeba grać– to nie tylko slogan. Szanse są małe, ale całkowicie się ich pozbawiasz jeśli nie spróbujesz. Czytałem kiedyś ogłoszenie o pracę na amerykańskim serwisie. Warunki: musisz mieć za sobą trzy nieudane biznesy dzięki temu wiemy że jesteś zdeterminowany, doświadczony i wytrwały a takich potrzebujemy!

W Polsce znacie kogoś kto przyznał się do niepowodzenia na rozmowie kwalifikacyjnej? Nie. Mentalności społeczeństwa nie zmienicie, ale dziecko możecie zahartować na porażki, które są oczywistym następstwem aktywności. I najlepszą nauką. Czy uważasz, że lepiej minimalizować ryzyko porażki nie robiąc nic? Tak, jesteś zwycięzcą…

Wiara (niekoniecznie katolicka)

Ale w coś co będzie drogowskazem. Możesz być katolem, obrońcą tęczy na Placu Zbawiciela, zielonym, różowym a nawet fioletowym – ale trzymaj się jakiś poglądów. Nie bądź chorągiewką pobudzaną do ruchu przez medialne wiatry (często do d… i z d…) jak tu >>>.  Przekaż dzieciakom, że warto mieć poglądy i nie dawać wciskać sobie kitu. Konsekwentność rzutuje na życiowe wybory, poglądy. Uodpornij własne dzieci na manipulacje.

Mam dla Ciebie 20 minut moje dziecko

Tylko i aż. Tylko, bo 20 to raczej mało. Aż – bo to pierwsze dwadzieścia minut jakie przeznaczę na to co tylko zechcesz, gdy mi o tym powiesz zaraz gdy wracam z pracy. Warto poświęcić pierwsze 20 minut i spełnić prośbę naszego malucha. Porysujemy? Pobawimy się w chowanego? Poukładamy klocki? Nie odpowiadaj Zaraz, tylko zjem/ poczekaj muszę pół godzinki odpocząć bo miałem ciężki dzień/ za chwilę, najpierw zadzwonię do …

Równie dobrze, możesz powiedzieć dziecku – poczekaj, nie jesteś dla mnie na tyle ważny bym poświęcał Ci czas zanim się najem, nagadam przez telefon, czy prześpię. Są teraz czynności ważniejsze od Ciebie, Ty jesteś gdzieś na końcu kolejki. Taką masz dla mnie wartość…

Chwila, a zmienia naprawdę wiele. W samoocenie dziecka.

Zgadzacie się z tym? Macie jakieś inne doświadczenia? Z chęcią je dopiszę. Piszcie w komentarzach.

Rekomendowane artykuły