Nie tylko online, zdarzają się też w realnym życiu.
W sieci roi się aż od przykładów tzw. ciętej riposty. Dzięki rozwojowi portali społecznościowych cięte riposty mogą rozprzestrzeniać się jak tyfus po slumsach, jakiej to możliwości nie mają riposty w świecie rzeczywistym. A szkoda.
Gdy na żart Kuby Wojewódzkiego o Czesławie („na takim poziomie kończą ludzie, którzy przechodzą do T-mobile”) odpowiada na Facebooku T-mobile („Próbujemy skontaktować się z Kubą w sprawie tej wypowiedzi, ale ciągle nie ma zasięgu”), piszą o tym serwisy technologiczne i blogerzy, a wiadomość o „takiej sytuacji” rozprzestrzenia się z prędkością światła na tablicach facebookowiczów.
Przeczytaj także: co wypada, a czego nie wypada „lajkować” na Facebooku >>>
Tymczasem offline też ma swoje przykłady, tele że z oczywistych względów nie rozprzestrzeniają się one na taką skalę jak w sieci. Nie zostają często nawet zauważone. Żeby sprawiedliwości stało się zadość dziś przykład takiej „ciętej riposty offline”.
Kontekst.
Dwie piekarnie na warszawskim Tarchominie oddalone od siebie o kilkanaście metrów. Pierwszą z nich, która otworzyła swój oddział w tym miejscu była piekarnia „ripostująca”.
Dalszy komentarz jest zbędny – sami zobaczcie.
i odpowiedź…
Nie wiem co zrobilibyście Wy, ale ja od czasu tej riposty kupuję u ripostującego.