Trasa Warszawskiej Trasy Krytycznej - kwiecień 2014 (fot. masa.waw.pl)
Trasa Warszawskiej Trasy Krytycznej – kwiecień 2014 (fot. masa.waw.pl)

Wobec siebie samej. Czyli jak zdeptać prawa innych w celu promocji praw własnych. Ej! Zablokujmy miasto! Niech nas zobaczą!

No i blokują. 25 kwietnia udało im się sparaliżować ruch w kilku dzielnicach. 1562 uczestników.

Jeszcze nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak nielicznym

– i tym razem tak było. Bodajże nigdy wcześniej tyle osób nie miało tak utrudnionego dojazdu do domu, czy wyjazdu na (bardzo) długi majowy weekend.

Spróbujmy zrozumieć ich pobudki.

Dołącz do naszych przejazdów! Możesz brać w nich udział jako zwykły uczestnik i tylko swoją obecnością wyrażać poparcie dla naszych działań, przy okazji dobrze się bawiąc – przyznacie, że organizatorzy gwarantują uczestnikom świetną zabawę. Przyglądanie się jak tysiące kierowców uwięzionych w korkach na koniec tygodnia, klinie pod nosem czekając aż będą mogli ruszyć to musi być naprawdę świetna zabawa – zazdroszczę pomysłu.

Mamy też programowy „szantaż”:

Będziemy jeździć dopóki codzienna jazda rowerem po Warszawie nie będzie tak przyjemna i bezpieczna jak udział w naszej imprezie.

I wszystko jasne. W jaki sposób określona grupa osób może osiągać swoje cele w Warszawie. Blokując część miasta co miesiąc w godzinach największego szczytu. Na razie jest jeszcze miejsce dla 6 innych grup interesu, choć piątek jest już zajęty – czyli najlepszy termin na uprzykrzanie życia innym. Dobry termin to też niedziele – wieczorem. Wtedy ludzie wracają spoza miasta. Może warto organizować Masę Krytyczną 2 x w miesiącu? Szanowni rowerzyści osiągnęliby swój cel zapewne w 2 x krótszym czasie.

Jeżdżą planowo, celowo i ze świadomością, że najdelikatniej mówiąc części osób może się to nie podobać. W „zasadach” na swojej stronie mają

Zachowujemy się spokojnie i kulturalnie, a przede wszystkim bez agresji. Nawet jeżeli jakiś sfrustrowany kierowca lub rowerzysta zachowuje się agresywnie, nie dajemy się sprowokować

Raz na miesiąc starają się przejechać najbardziej zatłoczonymi arteriami miasta w najbardziej tłocznych godzinach. W praktyce sprowadza się to do tego, że kilkaset, do 2 tysięcy osób blokuje kilka dzielnic miasta na kilka godzin. W czasie gdy większość osób po ciężkim tygodniu pracy wraca do domu, do swoich rodzin, zajęć oni przekonują ich by z samochodów przesiedli się na rowery i udowadniają im, a nie urzędnikom za to odpowiedzialnym, że Warszawa nie jest wystarczająco przyjazna rowerzystom. Logiczne prawda?

Ok, a co na tą społeczną inicjatywę ci, którzy akurat nie odczuwają potrzeby blokowania rowerem Warszawy w piątkowe popołudnie? Zajrzymy do komentarzy na Gazeta.pl (pisownia oryginalna):

Kixx: banda rerowerowych polglowkow znow dla swojej zabawyzablokuje pol miasta na caly wieczor.
kij wam w szprychy

Sharn1: Juz szykuje jajka żeby tą bandę przywitać. Pieprzeni egoiści zatruwaja zycie dziesiątkom tysięcy warszawiaków.

Kriso13: Jak długo jeszcze pedalarze będą terroryzować to miasto?

intransigent: Masa Kretyniczna…

Si4mano: kij wam w szprychy pedalarze

To wybrane tylko wybrane komentarze pod jednym z artykułów. By przekonać  jak wielkim „poparciem” cieszą się rowerzyści Masy, wystarczy zapoznać się ze wszystkimi komentarzami.

Też jeżdżę na rowerze, moje dzieci także jeżdżą na rowerach, ale nie popieram akcji, w której  jej adresat nie odczuwa jej skutków (urzędnicy) za to ogromna rzesza ludzi nie mających na to wpływu cierpi tylko dlatego, że w nieodpowiednim czasie znalazła się w nieodpowiednim miejscu. To tak jakby mieszkańcy okolicznych miejscowości na kilka godzin rozłożyli koce na torach PKP, żądając wymiany taboru, którym dojeżdżają na co dzień do pracy.

Nie ma co winić rowerzystów. To władze miasta wydają pedałującej mniejszości  pozwolenia na akcję dyskryminującą prawa zdecydowanej większości.

Przeczytaj także: o nagrodach dla władz stolicy w rankingu Najbardziej Brązowej Dzielnicy Warszawy

Rekomendowane artykuły