Jak podaje Dziennik, we wrześniu wejdą w życie nowe przepisy dotyczące zawartości w żywności substancji smolistych. Stanowią one bezpośrednie zagrożenie dla interesów polskich przedsiębiorców produkujących wyroby wędzone, które nie będą wówczas spełniały nowych norm.
Przeczytaj także – jak wykorzystać narzędzia do blogowania w słusznej, rodzinnej sprawie >>>
Dziwi mnie nadgorliwość unijnych urzędników w trosce o zdrowie obywateli Unii. Nowa regulacja może zmieść z powierzchni ziemi kilkaset prosperujących firm. Nie słyszałem dotąd, by ktoś zaczął przewlekle chorować po zjedzeniu wędzonego mięsa, za to było „kilka” przypadków zgonów będących efektem palenia papierosów. Tu problem zagrożenia życia – i jak się wydaje intratnych biznesów – rozwiązano w inny sposób. Może by tak to samo rozwiązanie dopuścić w przypadku producentów wędzonych wyrobów mięsnych? Poniżej moja propozycja.
Zainteresował Cię ten temat? Odwiedź portal Zamienniki Mięsa
Uświadamianie to przecież coś więcej niż zakazywanie.