„No i doczekaliśmy się. Po kilku awariach polegających najczęściej na problemach z logowaniem, w sieci powszechnie dostępne są archiwalne wiadomości ponad miliarda użytkowników Facebooka. Czy także Twoje? Możesz to szybko sprawdzić wklejając adres swojego profilu do wyszukiwarki udostępnionej na stronie jednego z portali” * – tu >>>
* – Na szczęście to tylko fikcja literacka. Czysto hipotetyczne rozważanie, które być może u części odbiorców wywołało zimny pot i gęsią skórkę. I dobrze – refleksja jest pożądana. A co byłoby, gdyby powyższy scenariusz sprawdził się w rzeczywistości? Czy możemy go w 100% wykluczyć? Jak ustrzec się przed jego konsekwencjami? Szczegóły dalej.
„Poważna awaria Facebooka” i podobne tytuły coraz częściej pojawiają się na stronach czołowych portali. Przeważnie okazuje się, że owe awarie to chwilowy brak dostępu do FB, niemożność zalogowania itp. Słowem drobiazgi, choć dochodziły też sygnały o możliwości przeglądania archiwów cudzych czatów, o czym informował m.in. Niebezpiecznik.pl
Przeczytaj także o definicji Bezwładu Społecznego >>>
Więc dziś, teraz, w dobie cyberterroryzmu wyobraźmy sobie taką oto hipotetyczną sytuację. Któregoś dnia czytasz tytuł jak ten powyżej – i okazuje się, że tym razem jest to prawda. Do sieci wyciekły zapisy z Twojego czatu FB, cała prywatna korespondencja.
Odtąd każdy człowiek, w każdym miejscu na Ziemi może przeczytać z kim, kiedy i o czym dokładnie pisałeś/pisałaś:
– Twoja, żona/mąż dowiaduje się, że utrzymujesz kontakt z „miłością z liceum”
– Twój szef poznał właśnie Twoje szczere zdanie na jego temat. Wystarczyło odszukać korespondencję pomiędzy Tobą, a Twoim bliskim współpracownikiem
– Twoi znajomi, dowiadują się, że były okresy, gdy bywałaś krytyczna wobec ich życiowych decyzji – za ich plecami naturalnie
– część z Was dzieliła się z przyjaciółmi odczuciami dotyczącymi swoich słabości, chorób, obaw, dążeń, niepowodzeń, marzeń
– inni w ciągu kilku dni stracą pracę (bo dzielili się również tajemnicą zawodową)
– niektórzy „ujawnią się” jako administratorzy „ciekawych” fanpejdży
– niektórzy stracą znajomych, może nawet męża lub żonę
– jeszcze inni żałują, że nie korzystali ze Snapchat, bo teraz to, czym chwalili się skrycie, mogą zobaczyć dosłownie wszyscy. Już nikt nie łyknie (jak kiedyś nad jeziorem), że mały „bo od zimna się kurczy”…
– „czy po ciąży też macie takie rozstępy?”. Od dziś możesz liczyć na opinię grona szerszego niż grupa zamknięta, w której dyskutowałyście na ten temat
Odtąd techniczne rady- „jak chronić swoje dane w sieci” nie wystarczą. Możemy zmieniać sobie hasło i za każdym razem logując się sprawdzać, czy w pasku adresu na pewno jest „https”. Nic nie cofnie czasu – każdy może przeczytać co myślimy, co czujemy, kim jesteśmy – jacy jesteśmy. Każdy może zapoznać się z kompletnym zaprzeczeniem naszego dotychczasowego wizerunku z Facebooka (?)
Na szczęście do zabezpieczenia się na tak przykrą okoliczność, wystarczy podstawowa wiedza „życiowa”, a nie informatyczna.
Przeczytaj także: Wojna- jak to łatwo powiedzieć >>>
Możemy dalej zakładać, że „twierdza Facebook” jest nie do zdobycia przez hakerów z Rosji, Korei Północnej, czy Państwa Islamskiego.
Możemy nadal wierzyć, że Facebook nie jest dla nich „hakerskim wyzwaniem”, czy symbolem zgniłego, wrogiego, zachodniego świata. Możemy dalej łudzić się, że w tak wielkich korporacjach jak Facebook, ludzkie błędy nigdy się nie zdarzają.
Możemy wierzyć dalej, że Mark Zuckerberg jest tak bogaty, że stać go na najlepszych specjalistów i nikt nigdy, nie zatrudni lepszych.
Ok, ale jak się ustrzec przed takim cyberatakiem?
„Wystarczy” uważać na to co się pisze – i co się myśli…
Tylko tyle i aż tyle.
Co w związku z tym? Musimy wrócić do „epoki kamienia łupanego”.
Zacznijmy spotykać się i rozmawiać z ludźmi „w trybie Face To Face”, a nie w „trybie Facebook”.
Czy warto?
Czas pokaże…
Ps. Skoro to „pilne” i w ogóle „awaria Facebooka”, ostrzeż rodzinę i znajomych, póki nie jest za późno. Lub po prostu zrób im żart ; ) Udostępnij
Przeczytaj także jak Ewelina Lisowska włączyła poprawną polszczyznę >>>